Mój FanFick - Mijumaru i Hoenn

Postanowiłem pisać Ficka. Wpisy nie zawsze będą długie, gdybym nic nie napisał przez dwa tygodnie temat można zamknąć (nie usunąć), a jak będę chciał, to znów otworzyć. Czas ten nie liczy się w okres wakacyjny, gdzie nie mam dostępu do mojego routera.

Przypomnę zasady Ficka: Jeśli będzie trzeba, to double, triple, bądź quadruple postuję. Wasze wypowiedzi w tym temacie mają być krótko i na temat. Ficka piszę tylko i wyłącznie ja, nie jest to gra PBF.

Fick będzie opowiadał o moich przygodach w regionie Hoenn.

******************Prolog********************
Poszedłem do profesora Bircha. Dostałem od niego pięć PokeBalli oraz PokeDex. Gdy przyszedł moment na wybranie Pokemona, laboratorium zostało okradzione z Pokemonów poprzez jednego z pomocników profesora. Wyszedłem z laboratorium.

*******************************

Prolog króciutki, ale zaraz napiszę pierwszy rozdział.

OK, zaczynam dalej.

****************Rozdział 1: Muszę go mieć!!!***************

Słońce pięknie świeciło, a na niebie nie było ani jednej chmurki. Postanowiłem dogonić pomocnika. Był straszny upał, więc nie było to zbyt fajne, ale lepiej ciepło, niż mróz. Poszedłem na drogę 1, która była jedynym wyjściem z miasta. Spotkałem tam właśnie tego pomocnika. Czaił się za drzewami. Z moich obserwacji wynikało, że trzymał trzy Pokemony w klatce. Były to startery z regionu Hoenn, Treecko, Torchic i Mudkip. Na gałęzi nad nimi leżał spokojnie mały Mijumaru. Złodziej go nie zauważył, co było dla niego wielką stratą. Mijumaru w regionie Hoenn nie występuje wogóle, także był to wielki skarb. Wyskoczyłem zza drzewa i zawołałem Mijumaru. Ku mojemu zdziwieniu, wydra zeszła z gałęzi i posłusznie stanęła gotowa do walki. Bandyta mnie zobaczył. Chciał ze mną walczyć, ale ani jeden ze starterów się go nie słuchał. Po prostu się poddał, bez możliwości ucieczki. W końcu wszędzie otaczały go leśne Pokemony, a nigdy nie wiadomo, czy nie natrafi się na wielkiego Nidokinga. Na drogę właśnie weszła policja. Stróże prawa dowiedzieli się o akcji i aresztowali byłego pomocnika. Profesor był zadowolony z mojej postawy. Wreszcie mogłem wybrać jednego ze starterów. Nagle mały Mijumaru zaczął podskakiwać. Zapytałem się go czy on chce iść ze mną, na co odpowiedział uśmiechem i kolejnymi skokami. Rzuciłem w niego PokeBallem. po trzech zatrząśnięciach Ball oznajmił powodzenie. Prof. Birch dał mi brakującego PokeBalla, tak abym miał jednego zajętego i pięć wolnych. Podziękowałem i ruszyłem w drogę. Spotkałem mojego rywala ze szkoły Pokemonów, Adama. Przed chwilą wybrał jako swojego pierwszego Pokemona Mudkipa. Postanowiliśmy, że w drogę wyruszymy razem.

***********************************************

Narazie tyle, mówcie, czy Wam się podoba. Klasycznie wybrałem Mijumaru, a rywal, Adam, wybrał Mudkipa. Zapowiedź drugiego rozdziału:

Rozbiliśmy obóz po ciężkim dniu wędrówki. Okazało się, że po ewolucji Mudkip zyskuje typ ziemny, a Mijumaru nie zyskuje żadnego. Stoczyliśmy walkę z pewnym dzikim Pokemonem.

Już z kompa.

****Rozdział 2: Pierwszy złapany Pokemon****

Na drodze czekał na nas pewien człowiek. Był ubrany dziwnie i miał białe włosy. Dał nam po pięć Dusk Balli, pięć Heal Balli, pięć Great Balli, pięć Fast Balli i uciekł. Poszliśmy dalej. Spotkaliśmy Munchlaxa i Nidorana (Chłopak). Powalczyliśmy z nimi. Podczas walki rzuciłem Fast Ballem w kierunku Nidorana. Munchlax jednak przechwycił go w locie. Uderzył go głową. Ball się parę razy zatrząsł, a potem uspokoił się. Oznaczało to, że złapałem Muchlaxa w Fast Balla, co było niezłym osiągnięciem. Adam oczywiście złapał Nidorana, ale rzucił Dusk Balla. Stoczyliśmy walkę. Adam najpierw wystawił Mudkipa. Ja użyłem Munchlaxa. Okazało się, że Munchlax wcale nie jest powolny. Szybko użył hipnozy, po czym powalił Mudkipa Cięciem. Na końcu użył Odpoczynku i zregenerował swe siły. Zdecydowałem się walczyć Munchlaxem dalej. Adam, bez wyboru, wezwał Nidorana. Kazał mu użyć Trującego Ostrza. Atak ten był dosyć silny i pokonał Munchlaxa. Użyłem Mijumaru. Muszelkowe Ostrze szybko pokonało Nidorana. Bitwę wygrałem.
****

Piszemy dalej.